Józef Czapski zajął ważne miejsce nie tylko w kulturze, ale i w historii Polski XX wieku. Był malarzem, pisarzem, krytykiem sztuki, oficerem Wojska Polskiego, który, jako jeden z pierwszych poznał i upowszechniał prawdę o zbrodni katyńskiej. Po wojnie stał się współtwórcą emigracyjnego środowiska artystyczno-intelektualnego, skupionego wokół paryskiej „Kultury”. W 1924 roku, wraz z grupą kolegów z krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych zorganizowanych w Komitet Paryski, wyjechał do Francji. W tym czasie fascynowali go van Gogh, malarze związani z École de Paris, i oczywiście Cezanne. W latach trzydziestych ulegał wpływom Matisse’a i Bonarda, ale podkreślał, że ich malarstwo ukierunkowało przede wszystkim jego sposób widzenia, postrzegania zjawisk. W 1939 roku, po kampanii obronnej, wraz z oficerami swego pułku dostał się do niewoli rosyjskiej i został internowany w obozie w Starobielsku. Był jednym z nielicznych, którzy uniknęli losu ponad 20 tysięcy oficerów zamordowanych w Katyniu. Wstąpił do Armii gen. Andersa i na jego rozkaz rozpoczął poszukiwania „zaginionych” oficerów polskiej armii. Swe przeżycia opisał w książkach: Wspomnienia starobielskie (1945) i Na nieludzkiej ziemi (1949).
Jako malarz wyraźnie skłaniał ku ekspresjonizmowi. Mówił, że jest to „prąd artystyczny najbliższy (...) gwałtownej i okrutnej epoce” naznaczonej doświadczeniami wojny. Ustalił się jego indywidualny styl oparty na operowaniu syntetycznym, wyraziście okonturowanym kształtem i rozległymi płaszczyznami nasyconych, odważnie zestawianych barw. Wypracował też szczególną metodę pracy, którą, jak pisał Konstanty Jeleński, przypominał „włóczącego się z przewieszonym aparatem fotografa”. Rejestrował odpryski zwykłej codzienności uderzające go barwą, kształtem, światłem lub nastrojem. Wrażenie „’malował’ błyskawicznie w imaginacji” (nazywał tę czynność umysłu widzeniem ‘wyższym’, obejmującym całość obrazu, także ‘malarstwem pamięciowym’), najczęściej chwytając je też w rysunkowej czy barwnej, „arcysumarycznej” notatce. Tak utrwaloną kliszę wywoływał z pamięci czasem po kilku latach. Przy malowaniu obrazu starał się nie wychodzić poza owo pierwsze doznanie kondensujące istotę rzeczy; „reszta – jak mówił - tylko przeszkadza”, szczegół „niszczy całość”, „degraduje obraz”. Dążył do malarskiej ascezy Cezanne’a. Spośród współczesnych bliski był mu Giorgio Morandi, twórca martwych natur, utrzymanych w anemicznych, rozbielonych barwach.
Malarstwo Czapskiego cechuje specyficzny nastrój - oczekiwania, zamyślenia, anonimowości, samotności. Sam jednak przyznawał, że nigdy w malarstwie nie stawiał sobie problemów tego rodzaju. „Kiedy maluję – mówił – nigdy nie myślę, że robię to dla kogoś, czy w jakimś celu. (...) Postawa bezinteresowna wydaje mi się fundamentem sztuki”. Decydującą rolę w procesie tworzenia Czapski przypisywał natchnieniu, które przyrównywał do „stanu mediumicznego”. Uważał, że w takich chwilach osiągał kontakt z Bogiem.
Na obrazie Train de Banlieue siwowłosa kobieta drzemie we wnętrzu wagonu kolejowego, tuż za nią wyłania się prawie całkiem zasłonięta postać w kapeluszu. Widoczne na ścianie wagonu jaskrawe, radosne plakaty reklamowe kontrastują ze zmęczoną twarzą kobiety. Elementy kompozycji zostały obwiedzione mocnym konturem, który wypełniają intensywne kolory w odważnych zestawieniach. Zderzenia barw stanowią wyraz przekazywanych przez artystę emocji, których pozbawiona wydaje się tematyka obrazu, przedstawiającego banalny wycinek codzienności. Zwraca uwagę pozornie niedbałe, charakterystyczne dla Czapskiego kadrowanie, przywodzące na myśl pospiesznie wykonaną fotografię. Przypadkowość ujęcia podkreślona została przez widoczne na pierwszym planie drzwi między wagonami. Dają one dodatkowo widzowi wrażenie uczestnictwa w przedstawionej scenie.
W malarstwie Czapskiego uderza umiejętność bacznej obserwacji, mimo odrzucenia realistycznego obrazowania. Artysta chce utrwalić chwilowe olśnienie; odnajduje magię w banalnych sytuacjach, a w zwyczajnych ludziach – piękno i godność. Do bohaterów swoich obrazów odnosi się z wielką sympatią, czułością, która udziela się również widzowi.