Twórczość Stanisława Wyspiańskiego niezmiennie związana była z Krakowem. Nie inaczej jest w przypadku pastelu zatytułowanego Chochoły, jednego z najsłynniejszych dzieł malarskich artysty. Wyspiański przedstawił wieczorny widok Plant otaczających Stare Miasto. W tle, zza ciemnej plątaniny bezlistnych gałęzi drzew, majaczą zarysy wzgórza wawelskiego z zamkiem królewskim i katedrą. Alejkę biegnącą przez park oświetlają gazowe latarnie. Jednak nie Wawel, latarnie i drzewa są w obrazie najważniejsze. Pierwszy plan zdominowały zagadkowe sylwetki chochołów, w których słomianym wnętrzu róże schroniły się przed zimą. Przyjaciel artysty, Ludwik Puget, wspominał jeden ze wspólnych spacerów, „Pamiętam jak idąc raz w nocy Plantami […] zauważyliśmy […] grupę krzewów różanych. Było to bardzo wczesną wiosną […] i róże stały jeszcze w zimowym owinięciu ze słomy. – Niech Pan patrzy, one tańczą, one zupełnie tańczą – mówił Wyspiański. Wkrótce potem wymalował tę grupę krzewów […] wiodącą prawie ludzki taniec wśród plantacyjnych kasztanów przy świetle latarni”. Wyspiański w swoich dziełach uczynił chochoła symbolem cyklicznego odradzania się natury. Wszak pod słomianą powłoką tli się uśpione życie, które na wiosnę rozkwitnie ze zdwojoną siłą. Zimowy sen przyrody był dla artysty romantyczną metaforą snu narodu w niewoli czekającego na przebudzenie.