Dzieło stanowi część serii „Mediocre” („Mierne”). Zostało namalowane w dzielnicy Szopienice na obrzeżach Katowic. Szopienice uchodzą za skromną, momentami problematyczną dzielnicę klasy robotniczej.
Murale znajdują się po obu stronach budynku zamieszkanego przez trzy rodziny, obok torów kolejowych przed hutą cynku „Uthemann”, nazwaną na cześć Antona Uthemanna. Uthemann był właścicielem huty i był blisko związany z wieloma kopalniami na Śląsku. Słynął również z walki o poprawę życia górników i ich środowiska. Huta cynku stanowiła główne źródło dochodu Szopienic od 1834 r. W 2008 r. zakład zamknięto. Mieszkańcy okolicy wciąż mieli nadzieję na odnowienie huty i ponowne uruchomienie zakładu, lecz w 2011 r. w części budynku wybuchł pożar. To wydarzenie wyznaczyło ostateczny koniec huty. Niektórzy twierdzą, że pożar wybuchł nieprzypadkowo.
Praca nad obiema ścianami zajęła mi tydzień. Malując, nawiązałem silne relacje z dziećmi oraz mieszkańcami budynku i okolic, których gościnność i hojność stanowi zaprzeczenie tego, co mówi się o tej dzielnicy.
Koncepcję muralu stanowi dychotomia rzeczy, które mogą jednocześnie uzdrawiać i szkodzić. Na przykład cynk jest niezbędnym minerałem, ale w dużych ilościach może działać toksycznie. Wykorzystując tę zasadę jako metaforę aspektów naszego codziennego życia, odkrywamy dwoistość lekarstwa, które staje się trucizną. Na jednej ścianie widzimy bryłę cynku z wizerunkiem huty płonącym w jej środku. Po drugiej stronie budynku, na wprost parku samodzielnie wykonanego przez dzieci znajduje się metalowa rzeźba z portretem Uthemanna, a nieopodal leżą trzy jeziora, nad którymi dzieci bawią się przy dobrej pogodzie.
Mural stanowi hołd złożony klasie robotniczej, wszystkim ludziom zamieszkującym Szopienice i inne miejsca.