Fotografia przedstawia replikę wieży Eiffla, którą ustawiono na ulicy Floriańskiej w czerwcu 1990 roku podczas Nocy Paryskiej w Krakowie.
29 czerwca 1990 roku Sławomir Mrożek obchodził swoje 60. urodziny. Dwa lata wcześniej znany krakowski teatrolog i literaturoznawca, Józef „Żuk” Opalski zaproponował pisarzowi zorganizowanie z tej okazji uroczystego jubileuszu w Krakowie. Przygotowania zbiegły się w czasie z ogromnymi przemianami politycznymi i społecznymi. Jubileusz, który przeszedł do historii pod nazwą Noc Paryska, stał się więc świetną okazją do wyzwolenia pokładów niepohamowanej radości całego społeczeństwa.
W organizację 60. urodzin Sławomira Mrożka włączył się także kabaret Piwnica pod Baranami, której Jubilat był współzałożycielem w latach 50. Joanna Olczak-Ronikier (pisarka wyrosła z kręgu Piwnicy pod Baranami) wspominała później, że przychodził tam zawsze w kożuchu. Stał w kącie i patrzył. Nie odzywał się. Sam Mrożek za to przyznał, że Piwnica była dla niego i jego pokolenia rodzajem kryjówki. Dzieci lubią bawić się w piwnicy, czy na poddaszu, chowają się tam przed dorosłymi i czują się bezpiecznie. A w tamtych czasach wszyscy przecież czuli się jak przestraszone dzieci. Piwnica dawała im gwarancję, że mogą się bawić tak, jak same chcą. A Mrożek z tej wspólnej zabawy wyniósł wiele dla własnego pisarstwa.
Tworzył dla Piwnicy różnorodne teksty. Nie wszystkie miały szczęście do długiego zaistnienia na scenie kabaretu. Na przykład opowiadanie Defilada wykonywane ze swadą przez Tadeusza Kwintę miało niestety krótki żywot, gdyż cenzura zaniepokojona wydźwiękiem politycznym monologu zakazała powtarzania go.
Jednak 29 czerwca 1990 roku chyba nie sprawy cenzury zaprzątały rozmawiających ze sobą Sławomira Mrożka, Piotra Skrzyneckiego i Janinę Garycką, dawnych towarzyszy zabaw Piwnicznych. Chociaż dzień ten był na pewno okazją do wspomnień. Piwnica pod Baranami przygotowała bowiem bardzo klimatyczne spotkanie, które poprowadził zwyczajowo Piotr Skrzynecki. Krystyna Zachwatowicz zaśpiewała jeden ze swoich numerów Taka głupia to ja już nie jestem, a pewien Piwniczny wróżbita scharakteryzował Jubilata na podstawie horoskopu.
Jubileusz przybrał formę festiwalową. Pomoc w jego organizacji płynęła z różnych źródeł. Ówczesna minister kultury i sztuki, Izabella Cywińska (dotąd znana właściwie jako reżyserka teatralna i filmowa) objęła to wydarzenie swoim patronatem – także finansowym – uznając za najważniejsze w całym 1990 roku. Głównym organizatorem uczyniono Stary Teatr w Krakowie. Z czasem jednak pomysłów na fetę przyrastało, a w obchody włączały się kolejne instytucje, m.in. Państwowa Wyższa Szkoła Teatralna, Uniwersytet Jagielloński czy wspomniana już Piwnica pod Baranami. I tak przez dwa czerwcowe tygodnie, od 15 do 29 czerwca, Kraków „rozmrożkował się” na dobre. Odbył się międzynarodowy festiwal teatralny z udziałem kilkudziesięciu zespołów teatralnych, sesja uniwersytecka zatytułowana „Mrożek i Mrożek” wypełniona kilkudziesięcioma referatami naukowców z Polski, Europy i Ameryki, prezentacje spektakli telewizyjnych opartych na tekstach Mrożka, kilkadziesiąt wystaw, niezliczone performance z udziałem (zaskoczonego!) jubilata, a nawet jego sobowtóra. Na wieży ratuszowej zawisł gigantyczny, siedemnastometrowy krawat z napisem Mrożek Festival, a miasto zapełniło się tłumami zaciekawionych krakowian i przybyłych gości z całego świata. Specjalne drogowskazy, afisze i transparenty już od dworca kierowały przybyłych do miejsc oferujących atrakcje festiwalowe. Kraków zalały okolicznościowe wydawnictwa. Aż trudno uwierzyć, że Jubilat podołał wyzwaniom: poza sesjami, wystawami i spektaklami, przyjął w rynku wraz z żoną przemarsz 101 jamników, przejechał w stroju Zorro na osadzonym na wysokiej platformie drewnianym koniu ciągniętym po rynku. No i odwiedził swój rodzinny Borzęcin, gdzie atmosfera przybrała koloryt jego własnych opowiadań, a dzieci skandowały hasła: „Mrożek lepszy niż twarożek!”, „Omlet z groszkiem – dzieci z Mrożkiem!” Co z czasem myliło się i wychodziło po prostu „Omlet z Mrożkiem!”
Wypełniony atrakcjami dzień urodzin Mrożka nie zakończył się jednak o zmroku. Z 29 na 30 czerwca wybuchło dopiero apogeum szaleństwa. Piotr Skrzynecki, który tego dnia także obchodził swoje imieniny postanowił obie uroczystości połączyć. Skoro początki Piwnicy tkwiły w duchu francuskiego egzystencjalizmu, a Mrożek długie lata mieszkał we Francji, to czymś naturalnym zdało mu się uczynienie z Krakowa Paryża, choćby na jedną urodzinowo-imieninową noc. Podobno koncepcja wielkiej Nocy Paryskiej, w której uczestniczyło sześć tysięcy osób zrodziła się w głowie Skrzyneckiego, kiedy siedział w kawiarni Vis-à-vis przy Rynku Głównym w Krakowie. I naprawdę brudne wówczas podwórka Krakowa miały zmienić się w urokliwe paryskie zaułki. Piwniczanie stukali się w głowę. Ale tak właśnie się stało. Bo siłą Piwnicy pod Baranami, siłą Piotra Skrzyneckiego była idea, by do szarej rzeczywistości Peerelu, do rzeczywistości ciągłego braku i zakazu, wprowadzić magię i świat uczynić szczęśliwszym.
Nienawidzę sztampy i nudy. Powielania tego samego zdarzenia. Dlatego moje imieniny były obchodzone nocą na straganach Rynku Kleparskiego, na statku na Wiśle, na kopcu Piłsudskiego, gdzie dojeżdżaliśmy furmankami, były one w Ogrodzie Botanicznym z cygańską orkiestrą (wyszedłem na przepustkę ze szpitala), były pod mostem Dębnickim i na zamku w Pieskowej Skale. Najgłośniejsze były podczas szalonej „Nocy Paryskiej na ulicy Floriańskiej”, ciekawe na Dworcu Głównym w Krakowie. […]
Teraz chciałbym, żeby odbył się „Wielki Bal Piwniczny” w całej Polsce, to znaczy co najmniej kilkanaście bali równocześnie, pod hasłem „Baw się z Piwnicą” – w Krakowie, Warszawie, Grudziądzu, Poznaniu i wszędzie… i żeby ludzie bawili się i tańczyli przy wspaniałych orkiestrach na placach, mostach, łąkach, przy drodze… W wierszach tylko i w kwiatach ten świat staje się inny, piękniejszy, mądrzejszy, lepszy […].
(Joanna Olczak-Ronikier, Piotr, Kraków 1998)
Interesuje Cię temat Food?
Otrzymuj aktualności w spersonalizowanym newsletterze Culture Weekly
Wszystko gotowe
W tym tygodniu otrzymasz swój pierwszy newsletter Culture Weekly.