29 czerwca 1990 roku Sławomir Mrożek obchodził swoje 60. urodziny. Dwa lata wcześniej znany krakowski teatrolog i literaturoznawca, Józef „Żuk” Opalski zaproponował pisarzowi zorganizowanie z tej okazji uroczystego jubileuszu w Krakowie. Przygotowania zbiegły się w czasie z ogromnymi przemianami politycznymi i społecznymi. Jubileusz, który przeszedł do historii pod nazwą Noc Paryska, stał się więc świetną okazją do wyzwolenia pokładów niepohamowanej radości całego społeczeństwa.
W organizację 60. urodzin Sławomira Mrożka włączył się także kabaret Piwnica pod Baranami, której Jubilat był współzałożycielem w latach 50. Joanna Olczak-Ronikier (pisarka wyrosła z kręgu Piwnicy pod Baranami) wspominała później, że przychodził tam zawsze w kożuchu. Stał w kącie i patrzył. Nie odzywał się. Sam Mrożek za to przyznał, że Piwnica była dla niego i jego pokolenia rodzajem kryjówki. Dzieci lubią bawić się w piwnicy, czy na poddaszu, chowają się tam przed dorosłymi i czują się bezpiecznie. A w tamtych czasach wszyscy przecież czuli się jak przestraszone dzieci. Piwnica dawała im gwarancję, że mogą się bawić tak, jak same chcą. A Mrożek z tej wspólnej zabawy wyniósł wiele dla własnego pisarstwa.
Tworzył dla Piwnicy różnorodne teksty. Nie wszystkie miały szczęście do długiego zaistnienia na scenie kabaretu. Na przykład opowiadanie Defilada wykonywane ze swadą przez Tadeusza Kwintę miało niestety krótki żywot, gdyż cenzura zaniepokojona wydźwiękiem politycznym monologu zakazała powtarzania go.