Pod koniec II wojny światowej i w pierwszych miesiącach pokoju toczyły się negocjacje polityczne, które na długo ukształtowały polityczną mapę Europy. Najważniejszy głos mieli w nich przywódcy państw Wielkiej Trójki – USA, ZSRR i Wielkiej Brytanii. Stalin dążył do utrzymania wschodnich terytoriów II Rzeczypospolitej, które zajął w następstwie paktu Ribbentrop-Mołotow. Na konferencjach w Jałcie i Poczdamie postanowiono o przesunięciu państwa polskiego na zachód – nową granicę z ZSRR wyznaczono wzdłuż tzw. linii Curzona, a Polska otrzymała kosztem Niemiec nowe terytoria na północy i zachodzie (Pomorze Zachodnie i Gdańsk, Ziemię Lubuską, Śląsk, Warmię i Mazury).
MIĘDZY BUGIEM A NYSĄ
Winston Churchill (Wielka Brytania), Harry Truman (USA) oraz Józef Stalin (ZSRR) na konferencji w Poczdamie (VII–VIII 1945), podczas której wyznaczono granicę polsko-niemiecką wzdłuż linii Odra – Nysa Łużycka
"Polska musi […] domagać się powrotu w granice swego państwa pewnych obszarów, które w ciągu wieków były historycznie z nią związane, które leżały w promieniu jej politycznego oddziaływania i które zrosły się z nią gospodarczo i ludnościowo w jedno pojęcie geograficzne, a których Niemcy […] nie potrafili zagospodarować ani związać w jedność z praziemiami niemieckiemi w dorzeczu Łaby."
Biuro
Prac Politycznych, Ekonomicznych i Prawnych rządu RP na uchodźstwie
Decyzje Wielkiej Trójki nakładały się na wieloletni polsko-niemiecki spór o państwową i kulturową przynależność Ziem Zachodnich i Północnych. Postulat korekty granicy z Niemcami formułowany był w okresie II RP przede wszystkim przez środowiska narodowe i związane z tzw. myślą zachodnią.
W latach wojny przyszłe nabytki terytorialne na zachodzie i północy uznawano w koncepcjach formułowanych przez rząd RP na uchodźstwie za formę reparacji wojennych oraz sposób na wzmocnienie potencjału gospodarczego państwa i poprawę położenia strategicznego Polski.
Mapa z 1943 r. z odręcznymi poprawkami Józefa Stalina, który zaznaczył przebieg polskiej granicy zachodniej wzdłuż Nysy Kłodzkiej i Odry, pozostawiając Szczecin, leżący na lewym brzegu Odry, po stronie polskiej. W 1945 r. sowiecki przywódca, w związku ze zwycięską ofensywą Armii Czerwonej, zmienił koncepcję i optował za wyznaczeniem granicy wzdłuż Nysy Łużyckiej
Podczas negocjacji ścierały się dwie wizje południowej części zachodniej granicy Polski – wzdłuż Nysy Kłodzkiej oraz wzdłuż Nysy Łużyckiej. Wybór między nimi oznaczał m.in. decyzję o państwowej przynależności cennego gospodarczo Dolnego Śląska
"“Kołobrzeg na wieki pozostanie polski!”"
Podziękowanie za udział w walkach o Kołobrzeg, 1945
DEPORTACJE, PRZESIEDLENIA, WĘDRÓWKI
Lata 1945–1948 to na ziemiach polskich czas masowych migracji ludności. Większa część z nich miała charakter przymusowy – przesunięcie granic skutkowało przesiedleniem Polaków z zajętych przez ZSRR wschodnich województw II RP oraz wysiedleniem Niemców zamieszkujących przyznane Polsce tereny Śląska, Pomorza i Prus Wschodnich. Przymusowe przesiedlenia milionów ludzi były z jednej strony realizacją jałtańskich postanowień Wielkiej Trójki zmierzających do osłabienia Niemiec, zaspokojenia terytorialnych apetytów Stalina i kompensaty związanych z tym strat Polski, a z drugiej efektem panującego po wojnie przekonania, że stworzenie państw jednolitych etnicznie będzie zmniejszało ryzyko wybuchu kolejnych konfliktów zbrojnych.
Pozostałe migracje przymusowe wiązały się z represyjną polityką komunistycznego reżimu, który wykorzystywał je jako środek wymierzony w grupy i jednostki wrogie nowemu systemowi (lub za takie uznane) – wielu żołnierzy AK, członków antykomunistycznego podziemia i „wrogów klasowych” deportowano w głąb ZSSR; Ukraińców i Łemków mieszkających na południowym wschodzie Polski przesiedlono na północ i zachód (akcja „Wisła”, 1947 r.); górnośląskich górników Armia Czerwona deportowała w ostatnich tygodniach wojny do niewolniczej pracy w sowieckich kopalniach (tzw. Tragedia Górnośląska).
Wielu Polaków migrowało jednak dobrowolnie. Wracali z niewoli i robót przymusowych, uciekali za granicę, poszukiwali lepszego miejsca do życia, opuszczali zniszczone miasta i wsie, wędrowali za chlebem i możliwością łatwiejszego zarobku, szukali przygód.
Skład etniczny społeczeństwa polskiego przed i po II wojnie światowej
ZIEMIE WYNISZCZONE
Ofensywa sowiecka z 1945 r. zostawiła ślady w krajobrazie Ziem Zachodnich i Północnych – ruiny, porzucony sprzęt wojskowy, zniszczona infrastruktura, wyludnione miejscowości. W pierwszym okresie po przejściu frontu zapanował kompletny chaos. Polacy tworzyli swoją administrację, Niemcy żyli nadzieją na utrzymanie spornych terenów, a realną władzę sprawowały komendantury Armii Czerwonej. Z jej żołnierzy formowano „trofiejnyje bataliony”, które dokonywały systematycznej grabieży fabryk i infrastruktury transportowej.
Wrocław po kapitulacji, na pierwszym planie ekwipunek zdawany przez poddających się żołnierzy, V 1945
"„Wrocław lat czterdziestych na kimś, kto
przyjechał z Krakowa, robił koszmarne wrażenie. Ja bym to nazwał stresem ruin,
stresem wypalonych domów.”"
Marek Czapliński, „Pamięć i Przyszłość”
Szczecin stał się celem strategicznych nalotów alianckiego lotnictwa, które doprowadziły do znacznych zniszczeń zabudowań portowych oraz infrastruktury przemysłowej. Na zdjęciu zabudowania płonące w wyniku bombardowania, IV 1943
Żołnierze 2. Armii Wojska Polskiego i oficer sowiecki. Większość źródeł nie potwierdza sugerowanej przez tę fotografię atmosfery polsko-sowieckiej przyjaźni. Przeciwnie, jest w nich mowa o licznych zatargach między żołnierzami Armii Czerwonej a Polakami oraz o licznych przestępstwach popełnianych przez sowieckich maruderów
Karta pracy wystawiona we Wrocławiu dla Stefana Selerowicza. W wielu miastach pierwszymi polskimi osadnikami stawali się wyzwoleni jeńcy, więźniowie i robotnicy przymusowi
NIEMCY
UCIECZKI I PRZESIEDLENIA
Zimą i wiosną 1945 r. Niemcy z terenów Pomorza, Śląska i Prus Wschodnich masowo uciekali na zachód przed zbliżającą się Armią Czerwoną. Ci, którym nie udało się wyjechać, znaleźli się w trudnej sytuacji ludzi pozbawionych praw obywatelskich. Wkrótce władze polskie zaczęły wysiedlać ludność niemiecką – najpierw (VI–VII 1945 r.) w sposób nieskoordynowany (tzw. „dzikie wysiedlenia”), a następnie w ramach wielkiej akcji przesiedleńczej (1946–1947) zorganizowanej na podstawie decyzji Wielkiej Trójki.
Ewakuacja ludności niemieckiej z Wrocławia, 1945
Ogłoszenie skierowane do niemieckich „repatriantów”
W pierwszych miesiącach 1946 r. przesiedlana ludność niemiecka trafiała przede wszystkim do brytyjskiej strefy okupacyjnej w Niemczech. Od lipca 1946 r. zaczęto również wysyłać transporty do strefy sowieckiej.
Na ilustracji ogłoszenie skierowane do niemieckich „repatriantów” instruujące ich o konieczności zabrania pościeli i naczyń kuchennych.
Niemcy mogli zabrać ze sobą tylko określoną sumę pieniędzy i wyłącznie w niemieckiej walucie
"„Z Niemcami postępować,
tak jak oni postępowali z nami. Wielu zapomniało już, jakie było ich
postępowanie z naszymi dziećmi, żonami i starcami. Czesi potrafili postępować
tak, że niemcy [sic!] sami uciekli z ich terytorium. Należy wykonywać swoje zadanie w
sposób tak twardy i zdecydowany, żeby germańskie plugastwo nie chowało się po
domach, a uciekło od nas samo, a znalazłszy się na swojej ziemi, dziękowało Bogu
za szczęśliwe wyniesienie głów.”"
Rozkaz nr 0150 dowódcy
2. armii Wojska Polskiego z 24 czerwca 1945
Wysiedlanie ludności niemieckiej ze Szklarskiej Poręby, IV 1946
POLSKIE DROGI
Z KRESÓW WSCHODNICH NA ZIEMIE ZACHODNIE
Ustalenie wschodniej granicy Polski na linii Curzona oznaczało dla Polaków z Kresów Wschodnich jedno – przesiedlenie na zachód. Komunistyczne władze ogłosiły „powrót rodaków zza Buga do macierzy”, ale większość „repatriantów” z niechęcią opuszczała rodzinne strony i udawała się w nieznane. Kulminacja „akcji repatriacyjnej” przypadła na lata 1945–1946, a jej podstawę prawną stanowiły umowy o wymianie ludności zawarte przez PKWN z sowieckimi republikami Litwy, Ukrainy i Białorusi.
Kresowiacy przed wyjazdem na Ziemie Zachodnie, Hłyboka (Ukraina)
"„I doszło do tego, że
[…] przyszli dzielnicowy: »Ujeżdżaj!«. »Nu kuda ujeżdżaj?«. »Nu w Polszczu«. A
ja mówię: »A ja jestem w Polszcze«. A on mówi: »Tu już nie Polszcza«”"
Edward Jaremko (za: S. Ciesielski, „Exit. Kresy Wschodnie – Ziemie Zachodnie”)
Przesiedlani zobowiązani byli do posiadania różnego typu dokumentów – kart ewakuacyjnych, przepustek, zaświadczeń – które umożliwiały pokonywanie kolejnych etapów podróży.
Karta ewakuacyjna Jana Sławika jadącego wraz z rodziną w 1946 r. z Olszaniku w województwie lwowskim do powiatu sulęcińskiego (dziś województwo lubuskie)
Codzienność przesiedleńców była naznaczona oczekiwaniem – na wyruszenie w drogę, na zakończenie przedłużających się postojów, w końcu na skierowanie do miejsca osiedlenia. Często przestoje wywoływano sztucznie, aby wyłudzić od przesiedleńców łapówkę (zazwyczaj w postaci alkoholu). Na zdjęciu repatrianci po wyładowaniu na stacji Gryfice, 1946
Prof. Mieczysław Gębarowicz
Nie wszyscy Polacy z Kresów wyjechali na tereny pojałtańskiej Polski. Jedni zostali zatrzymani przez sowieckie władze, a inni świadomie decydowali się pozostać na ziemiach włączonych do ZSRR. Wśród nich znalazł się, kierujący od 1941 r. Zakładem Narodowym im. Ossolińskich, historyk sztuki prof. Mieczysław Gębarowicz (1893–1984), który nie opuścił Lwowa i dbał o pozostawione w tym mieście dobra polskiej kultury.
POLSKIE DROGI
PIONIERZY, REEMIGRANCI, MIEJSCOWI
Wbrew popularnym poglądom Ziemie Zachodnie nie zostały zasiedlone przede wszystkim przez lwowiaków i wilniuków. Większość osadników przybyła z Wielkopolski i województw Polski centralnej (tzw. centrali). Władze komunistyczne zachęcały do wyjazdów, wspierały również akcję osadniczą, organizując grupy pionierów. Przez Ziemie Zachodnie przewędrowało też wiele tysięcy rodaków wywiezionych w czasie wojny do Niemiec lub powracających z emigracji.
Powitanie reemigrantów wracających z zachodu zorganizowane przez Państwowy Urząd Repatriacyjny w Szczecinie
"„Na Dworcu Wschodnim w
Warszawie widziałem barwne plakaty, nawołujące do osiedlenia się na mitycznych
Ziemiach Zachodnich. Przechodziłem dotychczas obok nich obojętnie.
»Warszawiacy, osiedlajcie się w Elblągu!« – bajecznie kolorowy afisz kusił
luksusowymi willami w ogrodach, komfortem i przepychem. Okazja! Nie byłem
wprawdzie warszawiakiem, lecz rzuconym poza nawias repatriantem, ale cóż miałem
do stracenia? Do zyskania wszystko: pracę, mieszkanie… Zdobyłem się na
desperacką decyzję: jadę na zachód!”"
Zdzisław Żaba (za: „Osadnicy”,
oprac. A. Knyt)
Urzędowa opinia o postawie mieszkańca wielkopolskiego powiatu kępińskiego w czasie wojny. Zaświadczenie było konieczne do wystawienia karty przesiedleńczej na Ziemie Zachodnie
Plakat propagandowy zachęcający do wyjazdu na Ziemie Zachodnie, 1946–1947
Podanie mieszkańców podwarszawskich Włoch o przesiedlenie na Ziemie Zachodnie
W ramach akcji repatriacyjnej do Polski wracali m.in. górnicy, którzy wyjeżdżali do pracy we Francji i Belgii w okresie międzywojennym. Fakt ten przedstawiano w komunistycznej propagandzie jako dowód na przewagę Polski ludowej nad II RP.
Grupa reemigrantów przybyłych z Lens do Słupcy na Dolnym Śląsku, 1946
Kuchnia w Państwowym Urzędzie Repatriacyjnym w Szczecinie
Dla przesiedleńców i reemigrantów kluczową instytucją był Państwowy Urząd Repatriacyjny, który nie tylko organizował transporty ludności, lecz także zapewniał pomoc materialną i medyczną.
Arka Bożek – w latach 30. jeden z przywódców Związku Polaków w Niemczech, który po wojnie został wicewojewodą śląsko-dąbrowskim oraz zastępcą pełnomocnika rządu na Śląsk Opolski
Integracja Ziem Zachodnich i Północnych z resztą kraju odbywała się nie tylko za sprawą osadników, lecz także Ślązaków, Warmiaków i Mazurów o polskiej świadomości narodowej. W budowę nowych struktur politycznych i społecznych angażowali się działacze polonijnych organizacji funkcjonujących tam przed wojną.
ZIEMIE PRZECHODNIE
„Jak poszedłem sobie do urzędu, to powiedzieli – szukaj, a jak znajdziesz – to mieszkaj”. To zdanie ze wspomnień jednego z nowych mieszkańców Gdańska dobrze ilustruje sposób, w jaki zajmowano poniemieckie mieszkania i domy. Wiele zależało od zaradności, momentu przybycia na Ziemie Zachodnie, szczęścia, a czasem także od siły fizycznej. Niekiedy w jednym miejscu mieszkali wspólnie Polacy i Niemcy – pierwsi upatrzyli sobie już nowy dom, a drudzy nie zostali jeszcze wysiedleni. Trafnie atmosferę okresu przejściowego podsumował Bronisław Kowacz: „Długo jeszcze ani my – Polacy, ani oni – Niemcy nie wiedzieliśmy, kto tu jest u siebie”.
Jedni z pierwszych polskich mieszkańców Wrocławia przed ocalałą kamienicą. Wywieszone flagi z jednej strony zapewne wiążą się ze świętowaniem końca wojny, ale z drugiej – oznaczają, że te mieszkania zostały już zajęte przez Polaków
"„Było na to lokum więcej
chętnych, którzy chcieli mojego męża z niego wykurzyć. On jednak trenował przed
wojną u pana Sztama boks, tak że jeden z zuchwalców, który chciał się gwałtem
dostać do mieszkania, nawet kiedyś zleciał ze schodów. Wtedy to była istna
walka o dach nad głową.”"
Gdańszczanka (za: P. Perkowski, „Gdańsk. Miasto od nowa”)
Zasady podziału gruntów rolnych rodziły spory – politycy PSL dążyli do tworzenia gospodarstw większych (tzw. wysokotowarowych), ale parcelacji dokonano według koncepcji Polskiej Partii Robotniczej (komuniści), która zakładała powstanie większej liczby małych gospodarstw. Podstawą parcelacji był osobny dekret o ustroju rolnym i osadnictwie na Ziemiach Odzyskanych.
Plakat propagandowy zachęcający do obejmowania gospodarstw rolnych na Śląsku, 1946–1947
Akt nadania własności działki rolnej
Na dokumentach państwowych często znajdowały się propagandowe hasła
Wielu osadników, zwłaszcza przesiedleńców z Kresów Wschodnich, osiedlało się na wsi. Dla rolników wędrówka na Zachód często oznaczała podniesienie standardów życia i zmianę metod gospodarowania, jak wspomina Bronisława Guzy: „Tutaj gospodarze mieli każdy swoją maszyną na motor do młócenia. To było niebo a ziemia w stosunku do tego, co tam mieliśmy”
CODZIENNOŚĆ ODZYSKANA
Życie codzienne na Ziemiach Zachodnich i Północnych cechowały, oprócz typowych powojennych problemów z zaopatrzeniem, brak lokalnych więzi społecznych oraz niepewność odnośnie do dalszych losów nowych terytoriów. Osadnicy przybywali z różnych rejonów, mieli inne zwyczaje, mówili różnymi odmianami polszczyzny – lwowskie „tajoj” brzmiało komicznie dla przybyszy z Polski centralnej. Powoli jednak lokalne społeczności się stabilizowały, a konieczność radzenia sobie z trudnymi warunkami wzmacniała sąsiedzkie więzi.
Pierwsze Boże Narodzenie na Ziemiach Zachodnich, Wrocław 1945
W zajmowanych przez osadników lokalach użytkowych zakładano pierwsze polskie sklepy i zakłady rzemieślnicze.
Codzienna prasa była źródłem informacji o dostępnych usługach, wznowionej działalności lub zupełnie nowej ofercie
Sklep mięsny Adama Zaremby we Wrocławiu
Powojenna przedsiębiorczość to często praca w zaimprowizowanych warunkach.
Uliczny zakład fotograficzny w zrujnowanym Gdańsku. Koniec lat 40. XX w.
Ważnym źródłem zaopatrzenia była pomoc charytatywna od międzynarodowej organizacji UNRRA, która przekazywała dostawy pochodzące głównie z USA. Na zdjęciu transport koni po wyładunku w szczecińskim porcie, 1946
ZIEMIE ODBUDOWANE
Ziemie Zachodnie i Północne były cennym nabytkiem dla gospodarki powojennej Polski, mimo ich wyniszczenia w wyniku działań wojennych oraz dewastacji i grabieży zakładów przemysłowych przez Armię Czerwoną. Szczególne ważne były śląskie kopalnie i fabryki, dobrze rozwinięta infrastruktura komunikacyjna oraz porty w Szczecinie i Gdańsku. Celem powojennej odbudowy była przede wszystkim integracja nowych terytoriów z resztą kraju.
Studenci pracujący przy odgruzowywaniu Wrocławia. Jednym z kontrowersyjnych zjawisk związanych z odbudową był tzw. odzysk cegły – wywożenie budulca ze zniszczonych domów na tereny Polski centralnej (np. „dary” na rzecz Warszawy)
Budowa mostu kolejowego na Odrze, Wrocław 1947
"„Kto
chce w Szczecinie żyć i mieszkać musi pracować. Trzeba oczyścić miasto z gruzów
i śmieci, odbudować zniszczone mosty kolejowe i rzeczne, odremontować i
uruchomić leżące w gruzach fabryki, naprawić dla wszystkich wodociągi i
elektryczność.”"
Cz.
Sobczyk, „Zagadnienia odbudowy”, „Pionier Szczeciński”, nr 2
Dyplom za udział w odbudowie kolejnictwa dolnośląskiego, którego treść wpisuje się w propagandę powrotu na ziemie prapolskie
Robotnicy z wrocławskiej stoczni rzecznej. Jednym z priorytetów odbudowy było szybkie przywrócenie żeglugi na Odrze, które umożliwiało transport węgla i wyrobów przemysłowych ze Śląska do Szczecina
POLSKI DZIKI ZACHÓD
Ziemie Zachodnie i Północne były w pierwszych miesiącach po wojnie idealnym miejscem dla przestępców. Sprzyjały im wyludnienie, łatwy dostęp do łupów, mały stopień kontroli nowych województw przez państwo, brak lokalnych więzi społecznych. Do najczęstszych przestępstw należały rozboje, kradzieże, gwałty oraz szabrownictwo. Często popełniali je ci, którzy teoretycznie powinni chronić osadników i nieprzesiedlonych jeszcze Niemców – żołnierze Armii Czerwonej, milicjanci, funkcjonariusze państwowi. Nowe terytoria były również wykorzystywane przez urzędników z całej Polski jako źródło zaopatrzenia dla instytucji (np. szkół muzycznych) zniszczonych i zdewastowanych w czasie wojny.
Plakat ostrzegający potencjalnych szabrowników przed karą, 1946
"„Nie było żadnej władzy.
Nie obowiązywało żadne prawo poza moralnym. Nie było własności prywatnej
zatruwającej stosunki między ludźmi. Można było brać w posiadanie, nie
odbierając innemu. Można było niszczyć, nie niszcząc cudzego.”"
Jan Kurdwanowski (za: „Osadnicy”, oprac. A. Knyt)
Zaświadczenie o zajęciu gospodarstwa wydane przez Zarząd Miejski w Lubaniu. W dokumencie znalazł się zapis o tym, że „Wszelkie plądrowanie [jest] surowo wzbronione”, który pośrednio poświadcza, jak dużym problemem były grabież i szabrownictwo
Wrocławskie targowisko, lata 50.
Targowiska, zwane początkowo szaberplacami, należały do najważniejszych instytucji życia społecznego. Znaczna część oferowanych na nich towarów pochodziła z szabru. Często przychodzili tam Niemcy, którzy z konieczności wyprzedawali meble, ubrania, wyposażenie domów.
Przejmowanie ruchomości poniemieckich legalizowano poprzez ich zgłoszenie oraz wpłacenie odpowiedniej kwoty pieniędzy w Obwodowym Urzędzie Likwidacyjnym.
Pokwitowanie wpłaty należności za "ruchomości poniemieckie"
PAŃSTWO I PARTIA
PRZEJMOWANIE KONTROLI
Po przejściu frontu na terenach Ziem Zachodnich i Północnych rozpoczynały działalność terenowe komórki polskiej administracji. Skoordynowane działania związane z obejmowaniem przez państwo zarządu nad nowymi terytoriami wiążą się z powołaniem Ministerstwa Ziem Odzyskanych (IX 1945 r.), na którego czele stał Władysław Gomułka. Stabilizacja sytuacji oznaczała większą kontrolę państwa i partii, a co za tym idzie koniec swobody „polskiego Dzikiego Zachodu”.
Żołnierze polskiego wojska przed placówką na Śnieżniku
Władze dążyły do przejęcia kontroli nad migracjami. Służyło temu m.in. uszczelnienie łatwej do przekroczenia „zielonej granicy” między Polską a Czechosłowacją.
Na terenach Ziem Zachodnich znalazło się wielu żołnierzy polskiego antykomunistycznego podziemia – część z nich szukała azylu, inni kontynuowali działalność konspiracyjną.
Na zdjęciu poniżej mjr. Ludwik Marszałek „Zbroja”, członek Komendy WiN na Dolnym Śląsku, na którym wykonano wyrok śmierci we wrocławskim więzieniu na ul. Kleczkowskiej.
Mjr Ludwig Marszałek „Zbroja”
Dokument wydany przez Państwowy Urząd Repatriacyjny zaświadczający o powrocie do Polski z ZSRR mieszkańca Radzionkowa, Piotra Jasioka, który kilka miesięcy wcześniej został wywieziony do prac przymusowej
Odręczne podanie Agnieszki Gollek do Głównego Pełnomocnika Rządu do spraw Repatriacji z prośbą o podjęcie starań o uwolnienie Andrzeja Gollka, który w lutym 1945 r. został zatrzymany przez żołnierzy Armii Czerwonej i wywieziony do sowieckich obozów pracy
Na początku 1945 r. na Górnym Śląsku, tuż pod zdobyciu tego terenu przez wojska Armii Czerwonej, dochodziło do aktów terroru zwanych dziś Tragedią Górnośląską.
Wśród nich szczególnie dojmujące było zesłanie kilkudziesięciu tysięcy Ślązaków do niewolniczej pracy w ZSRR (głównie w kopalniach węgla).
Dokument z 1950 r. poświadczający deportację mieszkańca Radzionkowa, Piotra Jasioka, do ZSRR
Władze komunistyczne z podejrzliwością patrzyły na tzw. autochtonów (członków społeczności pogranicza: Ślązaków, Warmiaków i Mazurów, zamieszkujących tereny przedwojennych Niemiec) i obywateli II RP z obszarów włączonych w czasie wojny do Rzeszy, którzy masowo wpisywani byli na volkslisty. Oskarżano ich o zdradę lub uznawano za Niemców, co stawało się podstawą do stosowania represji. Działania komunistycznych służb bezpieczeństwa dotykały często osób, które w czasie powstań śląskich i plebiscytów opowiadały się za Polską.
Zaświadczenie o złożeniu deklaracji wierności państwu i narodowi polskiemu
Legitymizacja nowej władzy na terenach zachodnich i północnych odwoływała się do udziału Polaków w zwycięstwie nad III Rzeszą. Na zdjęciu defilada zwycięstwa we Wrocławiu, 26 V 1945
NOWE ZIEMIE, NOWE INSTYTUCJE
Do najpilniejszych potrzeb należało stworzenie sprawnie działającej sieci instytucji życia codziennego – szkół, uczelni wyższych, ośrodków zdrowia, lokalnej prasy codziennej. Często wymagało to mocnego zaangażowania miejscowych społeczności i ich liderów, którzy uczyli się brać sprawy w swoje ręce. „Załatwiali” wyposażenie, „organizowali” siedziby. Ziemie Zachodnie były terenem aktywnej działalności zarówno państwa, jak i samoorganizującego się społeczeństwa.
Pierwsze polskie uczelnie we Wrocławiu – Uniwersytet i Politechnikę – powołano latem 1945 r.
Początkowo miały one wspólne kierownictwo, ich rektorem był prof. Stanisław Kulczyński, przed wojną pracownik Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie.
Inauguracja roku akademickiego w Auli Leopoldina, 1946
Grupa dzieci w przedszkolu w dolnośląskiej miejscowości Pszenno
"„Udało mi się kupić dla
szkoły lekki samochód ciężarowy. Odtąd szalałem po całym powiecie. Przywoziłem
wszystkie pomoce naukowe, jakie poprzednio wykryłem w terenie. Raz przywiozłem
cały samochód szkła laboratoryjnego z małej fabryczki, opuszczonej przez
Niemców. Drugi raz udałem się do Strzelec do Urzędu Likwidacyjnego i wyłudziłem
zmagazynowane tam wspaniałe zbiory motyli egzotycznych i owadów, należące
kiedyś do spalonej szkoły.”"
Cyryl Priebe (za: „Osadnicy”,
oprac. A. Knyt)
Prasa lokalna miała kluczowe znaczenie dla obiegu informacji – publikowano w niej zarządzenia władz, komentowano najważniejsze problemy życia codziennego, umieszczano ogłoszenia drobne i reklamy przedsiębiorców.
Winieta „Pioniera Szczecińskiego”
Winieta „Kuriera Szczecińskiego”
Portiernia we wrocławskiej rozgłośni radiowej pod koniec lat 40.
„Obecnie mowa polska wprowadza się do Wrocławia już nie jak licha komornica, lecz jako Pani i Władczyni” mówił Juliusz Petry, dyrektor wrocławskiej rozgłośni, podczas jej inauguracji (IX 1946 r.).
Radio jednak nie tylko służyło propagandzie, lecz także integrowało lokalną społeczność.
Do zadań lokalnej administracji i ośrodków zdrowia należała walka z typowym dla okresu powojennego zagrożeniem chorobami zakaźnymi
KOŚCIÓŁ WĘDRUJĄCY
Przesunięcie granic państwowych stwarzało problem administracyjny dla Kościoła katolickiego – formalnie na terenach przyznanych Polsce wciąż funkcjonowały niemieckie diecezje. W tej trudnej sytuacji ogromne znaczenie miało szybkie działanie prymasa Augusta Hlonda, który powołał administratury apostolskie. Działalność Kościoła była bardzo istotna dla budowy polskich struktur społecznych na Ziemiach Zachodnich i Północnych. Odgrywała ona szczególną rolę w integracji lokalnych społeczności i ułatwiała adaptację przesiedleńców na nowym terytorium.
Dzięki specjalnym pełnomocnictwom Stolicy Apostolskiej prymas August Hlond znalazł się w wyjątkowej sytuacji – mógł od podstaw stworzyć nowe prowincje kościelne
W sierpniu 1945 r. powołał administratury apostolskie, tymczasowe jednostki administracyjne, które pełniły funkcje diecezji. Działały one aż do lat 70., gdy po uznaniu zachodniej granicy Polski przez RFN, papież Paweł VI powołał stałą organizację kościelną na terenach Ziem Zachodnich i Północnych.
Ks. Bolesław Kominek
„Łączy was wspólna wiara św. Katolicka, łączy was wspólna mowa […]. Łączy was ta sama twarda natura kresowa, która umie żyć w najtrudniejszych warunkach”. Te słowa z kazania ks. Bolesława Kominka, administratora apostolskiego w Opolu, obrazują wysiłki Kościoła w integrowaniu wiernych przesiedlonych z Kresów Wschodnich z Polakami od dawna mieszkającymi na Kresach Zachodnich.
Wiele kościołów było zburzonych w wyniku działań wojennych. Ich odbudowa zależała od wysiłku lokalnej społeczności. Cegiełka na odbudowę kościoła w Sławnie na Pomorzu Zachodnim
„Orędzie do ludności Ziem Zachodnich” prymasa Augusta Hlonda
"„Trwajcie. Nie
poddawajcie się ani lękom, ani zniechęceniu. Bądźcie ufni, spokojni. To, co
tworzycie, ma się ustalić na wieki. Kościół będzie przy Was i przy Waszych
dzieciach, zwiększając z roku na rok szeregi Waszych kapłanów i zgęszczając
sieć duszpasterską.”"
Prymas August Hlond
OSADNICY PO GODZINACH
KULTURA, ROZRYWKA, REKREACJA
Na zasiedlanych terenach szybko powstawały lokalne centra życia kulturalnego i rozrywki. Część z nich była związana z organizacjami komunistycznymi, ale wiele powstało dzięki wysiłkom podejmowanym przez osadników. Ziemie Zachodnie i Północne stwarzały, dzięki poniemieckiej infrastukturze, doskonałe warunki do rozwoju turystyki i sportu. Przyjazdy wczasowiczów, np. w Sudety lub nad morze, integrowały zasiedlane terytoria z resztą kraju – turyści z innych regionów mogli poznać nowe ziemie i uznać je za swoje.
Harcerze z Wrocławia na rynku w Głuchołazach na Opolszczyźnie
Wczasowicze przed Domem Wypoczynkowym „Jutrzenka” w Szklarskiej Porębie
Defilada sportowców wrocławskiego klubu RKS Pafawag
Afisz przedstawienia jasełkowego „Betlejem Polskie” wystawianego w domu społecznym w Bytowie
Fotografia pamiątkowa z Wrocławia, 1946
Afisz „Sylwestra partyzanckiego” organizowanego w słupskiej restauracji Lwowskie Piekiełko
Na terenach zachodnich, zwłaszcza na Dolnym Śląsku, osiedlali się ocaleli z Holocaustu Żydzi. Choć wielu z nich wyemigrowało na fali wyjazdów po pogromie kieleckim (1946), to przez wiele lat działały na tych terenach społeczne i kulturalne instytucje żydowskie. Do najważniejszych z nich należał Dolnośląski Teatr Żydowski, który w 1950 r. został połączony z analogicznym teatrem łódzkim i przekształcony w Państwowy Teatr Żydowski.
Program Państwowego Teatru Żydowskiego na rok 1950
OSWAJANIE PRZESTRZENI
POLONIZACJA
Nazwy miejscowości i ulic, pomniki, szyldy, napisy na solniczkach czy wyposażeniu łazienek – zasiedlane ziemie były naznaczone śladami pozostawionymi przez ich niemieckich mieszkańców. Komunistyczne władze dążyły do spolonizowania przestrzeni i zaznaczenia, że ma ona nowych gospodarzy. Wprowadzanie polskich nazw i usuwanie niemieckich pozostałości było jednak nie tylko zabiegiem propagandowym, lecz także odpowiadało na społeczną potrzebę oswojenia przez osadników obcego kulturowo otoczenia, w którym przyszło im żyć. Poza tym żywa była pamięć wojny – wielu Polakom wszystko, co niemieckie kojarzyło się ze zbrodniami popełnianymi przez okupantów.
Usuwanie niemieckich napisów w Parku Szczytnickim we Wrocławiu, 1945
"„A tu Wilhelm się kiwa: »trzeba go rozhuśtać«
krzyczą, aż w pewnej chwili »dość!« – sam leci w dół, wśród radosnych okrzyków.
[…] sam ciągnąłem za główną linę tak długo i znojnie, aż padł ostatni ślad buty
germańskiej – byłego władcę zdetronizowano.”"
„Pionier Szczeciński”, nr 2, 1945
Pomnik Wilhelma I
Pomnik Wilhelma I we Wrocławiu został wysadzony w powietrze 21 października 1945 r.
Cokół pomnika po wysadzeniu w powietrze
Pocztówka z Międzyzdrojów – widoczne przekreślenia niemieckich napisów oraz przybita na środku pieczątka z polską nazwą miejscowości.
Reklama pierwszych polskich pocztówek, „Pionier Szczeciński”, 1945 nr 2
PROPAGANDA
KOMUNIŚCI I PIASTOWIE
„Władze Polski ludowej, w sojuszu z ZSRR, odzyskały prapiastowskie terytoria nad Odrą i Nysą odebrane niegdyś przez germańskich najeźdzców. Dzięki temu państwo polskie zajmuje jednolite gospodarczo i etnicznie terytorium, a zagospodarowanie Ziem Odzyskanych i przywrócenie im pierwotnego charakteru słowiańskiego to wielkie sukcesy powojennej odbudowy. Ze względu jednak na zagrożenie niemieckim rewanżyzmem granica na Odrze i Nysie musi być pilnie strzeżona” – Tak, w największym skrócie, przedstawiała się propagandowa opowieść o Ziemiach Odzyskanych, która przez dziesięciolecia znajdowała się wśród stałych motywów oficjalnej ideologii PRL. Taka narracja wypierała pamięć o skomplikowanej przeszłości pogranicznych terenów oraz zawłaszczała wcześniejsze polskie zainteresowania historią tych ziem (obecne np. w przedwojennym reportażu „Na tropach Smętka” M. Wańkowicza).
Plakat propagandowy „Szlakiem Krzywoustego”, 1945
Pochód towarzyszący imprezie propagandowej „Trzymamy straż nad Odrą”
W kwietniu 1946 r. w Szczecinie zorganizowano imprezę propagandową „Trzymamy straż nad Odrą”.
"„Polacy!
Mieszkańcy piastowskiego Szczecina. Żołnierze – zdobywcy Odry i Nissy [!],
strzegący dziś naszych granic. Młodzieży polska, która przybyłaś tu święcić
dziś triumf ziem odzyskanych. Rodacy – wszyscy, kierujący dziś swe serca i
myśli ku tym ziemiom, na których rodzi się historia Polski. Gorąco pozdrawiam
was w imieniu Rzeczypospolitej w pierwszą rocznicę wyzwolenia prastarych
naszych ziem piastowskich”."
Z
przemówienia Bolesława Bieruta wygłoszonego podczas wiecu „Trzymamy straż nad
Odrą”.
W 1948 r. zorganizowano we Wrocławiu wielką Wystawę Ziem Odzyskanych, która podsumowała osiągnięcia w zagospodarowywaniu Ziem Zachodnich i Północnych.
Teren Wystawy Ziem Odzyskanych, widoczne: Hala Stulecia (w okresie PRL Hala Ludowa), żelazna iglica symbolizująca sukcesy w odbudowie przemysłu oraz łuki oznaczające trzy lata polskich rządów na zachodzie
Logo Wystawy
Publiczność zwiedzająca Wystawę Ziem Odzyskanych
Do stałych tematów propagandy Ziem Odzyskanych należał temat udziału Ludowego Wojska Polskiego w walkach na terenach III Rzeszy
ZIEMIE MITYCZNE
Temat zasiedlania Ziem Zachodnich i Północnych funkcjonował w kulturze PRL jako mit, w którym dominujące miejsce zajmowała wyludniona, stwarzająca nowe możliwości, ziemia obiecana oraz dzielni osadnicy. Nie oznacza to, że w każdej opowieści o tym terenie dominowała narracja propagandowa. Powstawały również wartościowe dzieła, które w nietypowej, intrygującej scenerii przejściowego terytorium przedstawiały ludzi wykorzenionych i zagubionych w powojennej rzeczywistości. Na tych terenach umieszczono również akcje popularnych komedii filmowych – „Rzeczpospolitej babskiej” oraz „Samych swoich”.
Kadr z filmu „Prawo i pięść”, reż. J. Hoffman i E. Skórzewski, 1964
Kadr z filmu „Rzeczpospolita babska”, reż. H. Przybył, 1969
Kadr z filmu „Prawo i pięść”, reż. J. Hoffman i E. Skórzewski, 1964
Kadr z filmu „Nikt nie woła”, reż. K. Kutz, 1960
Obraz Andrzeja Wróblewskiego „Dworzec na Ziemiach Odzyskanych”, 1949
PO 1989 – PRZEŁAMYWANIE NARRACJI
Upadek komunizmu w Polsce umożliwił przełamanie oficjalnej narracji o Ziemiach Zachodnich i Północnych (coraz rzadziej nazywanych Odzyskanymi). Osłabieniu uległy wątki pioniersko-heroiczne, a dowartościowane zostały niejednoznaczna tożsamość terenów pogranicza oraz pamięć o wcześniejszych mieszkańcach, także tzw. autochtonach, którzy znajdowali się dotychczas na marginesie zainteresowań. W wyobraźni zbiorowej Ziemie Zachodnie i Północne zaczynają funkcjonować jako miejsce łączące pamięci grup mieszkańców o różnych tradycjach, korzeniach i historycznych doświadczeniach.
„Weiser Dawidek” Pawła Huellego (1987) – jedna z najważniejszych powieści podejmujących tematykę kulturowej tożsamości Pomorza
"„Dunajcem, potem Wisłą,
zwykłym kajakiem ojciec spłynął do Gdańska ponad sześćset kilometrów. Dosłownie
w sercu miasta, na Motławie, porzucił wiosło, zabrał plecak i ruszył przez
wypalone, nieme ulice, na których ceglany pył i swąd ludzkiej spalenizny opadał
jak mgła na resztki tysiącletniej Rzeszy. […] pomyślałem, że mógł być jak
Abraham, który od Boga otrzymał wezwanie – »Wyjdź z twojej ziemi rodzimej i z
domu twego ojca«”."
Paweł Huelle, „Poczta rowerowa” z tomu „Opowieści chłodnego
morza", 2008
Nakręcony przez Wojciecha Smarzowskiego filmowy dramat „Róża” na nowo wprowadził temat zasiedlania Ziem Zachodnich i Północnych w centrum polskiej debaty publicznej. W filmie tym podjęto kilka szczególnie bolesnych wątków – brutalne działania Armii Czerwonej i NKWD (w szczególności masowe gwałty na Niemkach z terenów Prus Wschodnich), trudny los posądzanych o zniemczenie Mazurów, bandytyzm panujący na przejściowych terenach.
Kadr z filmu „Róża”, reż. w. Smarzowski, 2011
Kadr z filmu „Róża”, reż. w. Smarzowski, 2011
Zainteresowanie przedwojenną historią Ziem Zachodnich znalazło odbicie także w literaturze popularnej, np. w serii kryminałów o Eberhardzie Mocku autorstwa Marka Krajewskiego.
W 2007 r. do ogrodu Zakładu Narodowego im. Ossolińskich we Wrocławiu powrócił pomnik ofiar I wojny światowej z 1922 r. Inicjatywa ta stanowi dobry przykład łączenia różnych pamięci – pomnik związany z niemieckim okresem historii miasta odsłonięto na terenie polskiej instytucji o lwowskich korzeniach.
Scenario —Krzysztof Niewiadomski, Izabela Mrzygłód, Łukasz Kubacki
Interesuje Cię temat Historia?
Otrzymuj aktualności w spersonalizowanym newsletterze Culture Weekly
Wszystko gotowe
W tym tygodniu otrzymasz swój pierwszy newsletter Culture Weekly.